Wrobieni w mięso
Ekipa Władysława Gomułki potrzebowała kozłów ofiarnych, aby obarczyć ich winą za ciągłe braki w zaopatrzeniu sklepów mięsnych. Wykreowana przez komunistów wielka afera gospodarcza nie rozwiązała problemów z dostawami mięsa, za to złamała życie dziesięciu warszawskich rodzin.
„Wymieniony na odwrocie więzień zmarł w dniu 19 marca 1965 r. Przyczyna zgonu: śmierć przez powieszenie" – na awersie karty z taką informacją znalazło się nazwisko Stanisława Wawrzeckiego, dyrektora Miejskiego Handlu Mięsem Warszawa-Praga. Urzędowy dokument podpisał doktor Roman Malinowski, lekarz zatrudniony w Areszcie Śledczym Warszawa-Mokotów. Malinowski obok strażników penitencjarnych, prokuratora i kata był świadkiem egzekucji Stanisława Wawrzeckiego, głównego oskarżonego w słynnej aferze mięsnej, którą żyła cała Polska. 2 lutego 1965 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał go na karę śmierci i był to jedyny w historii PRL przypadek wymierzenia najsurowszej kary za przestępstwo gospodarcze.
O tym, jak wyglądały ostatnie chwile Wawrzeckiego, kilka lat później opowiedział reporterce sądowej Barbarze Seidler Władysław Wiktorowicz. Ten prosty chłop z mazowieckiej wsi został skazany na śmierć za morderstwo i po wyroku trafił do celi, w której na egzekucję oczekiwał Wawrzecki. Wiktorowicz przeżył, bo jego wyrok uchylił Sąd Najwyższy. Już jako oczyszczony z zarzutów opowiedział dziennikarce, że feralnego dnia po południu do celi zapukali więzienni strażnicy. Wywołali nazwisko Wawrzeckiego i powiedzieli, że przenoszą go do innej celi. Nie było w tym nic dziwnego, bo procedury penitencjarne w PRL...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta